niedziela, 18 listopada 2018

Recenzja Line Between Worlds

Po tej długiej przerwie w ocenianiu przychodzę dziś z recenzją kolejnego bloga - Line Between Worlds. Został on otwarty dnia 20 października 2018 roku, tak więc jest to nowa strona, w dodatku zawierająca dość niecodzienne połączenie ras.



Zaczynając od początku muszę stwierdzić, iż niezwykle ciężko jest mi wyrobić sobie opinię na temat szablonu tego bloga. Niewątpliwie góra jest świetna - bardzo spodobał mi się pomysł na wykonanie nagłówka, czyli ukazanie świata kotów i wilków (a może raczej Kotów i Wilków, bowiem na blogu rasy pisane są właśnie w ten sposób) oddzielonego przepaścią, którą scala tytuł bloga. Tu muszę jednak przyczepić się do tego, że właściwy tytuł, czyli ten wykreowany przez bloggera, nadal egzystuje. Jest wprawdzie usunięty kolor z napisu, ale po przejechaniu po nagłówku, trzymając lewy przycisk myszy, wciąż możemy go znaleźć. Być może nie jest to potworny mankament, ale taki zabieg źle kojarzy mi się z próbą zatuszowania problemów, zamiast ich zwalczania.
Kolejna drobna wada - napisy prowadzące do klanów są zdecydowanie za małe i zbyt nijakie. Nie mówię tutaj o nie wiadomo jakim strojeniu i eksponowaniu tych dwóch linków, ale zdecydowanie przydałoby się zmienić ich rozmiar i położenie. Gdy pierwszy raz wszedłem na tę stronę, długo rozglądałem się za linkami do plemion - bardziej szukałem ich po kolumnach, bowiem przez głowę mi nie przeszło, że można wstawić je do nagłówka, a raczej że można je wstawić, ale ich nie wyróżnić.
Idąc dalej, pochwalę za wbudowany pasek ze stronami, która jest trwale przyczepiony do góry ekranu i podąża za nami wraz z przewijaniem. Osobiście preferuję bardziej własnie takie rozwiązania aniżeli standardowe menu, do którego trzeba się wracać, nierzadko poświęcając na to trochę czasu (jeśli strona nie ma przycisku odsyłającego do góry).
I o ile pierwsze wrażenie blog robi całkiem niezłe, gorzej jest, jak zacznie się go przewijać.
Ogólnie powiedziałbym, że reszta też nie jest zła, kolory dobrane, wszystko pięknie. Problemem, który niszczy ogólny wygląd w moich oczach, jest czcionka i formatowanie.
Jestem załamany faktem, że na tym blogu zupełnie nie myśli się o wyjustowaniu postów i stron. Jeszcze byłbym w stanie przymknąć oko na formularze, bowiem je można stylizować na wiele sposobów, a jeśli tu wymyślono sobie ich wyśrodkowanie, to nic mi do tego. Ale co z opowiadaniami? Możliwe, że zbyt się czepiam, ale to wyrównanie do lewej strony jest dla mnie czystym bólem i na wstępie zniechęca mnie do dłuższego przebywania na blogu. Podobnie z czcionką - jej kształt i rozmiar nieprzyjemnie kojarzy mi się z tymi starymi blogami z 2010, gdzie nikt nie dbał o formę. Ponadto dla tytułu posta i jego zawartości jest ona identyczna, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałym zabiegiem. 
Tytuły kolumn i ich zawartość też mają użytą tę samą czcionkę - powoli zaczynam rwać sobie wąsy. Owszem, ważną rzeczą jest to, aby nie przesadzać z ilością krojów, ale tylko jedna użyta do absolutnie wszystkiego, co się nawinie, to nie jest dobry pomysł.
Ostatnią rzeczą jest zupełny brak edycji wyglądu etykiet w postach, nieusunięcie niepotrzebnych nikomu przycisków udostępniania postów i złe umiejscowienie odnośnika do sekcji komentarzy oraz tak zwany "pager", czyli napisy "Strona główna" i "Starsze/Nowsze posty" pod kolumnami.

Przechodząc dalej, czyli do treści, musimy sobie najpierw opowiedzieć, o czym jest ten blog. Otóż cała zabawa polega na tym, że wcielamy się tam w postać Wilka lub Kota, czyli dwóch ras, które mają swoje plemiona i żyją sobie w dzikich i niedotkniętych ludzką stopą górach. Widząc słowa "plemiona" i "koty" zapewne wiele osób zacznie teraz jęczeć i smęcić rzeczy pokroju: "No nie, kolejny blog na podstawie Warrior Cats! Ileż można?" albo "Znowu brak oryginalności i pomysłu na coś swojego?". 
No tylko że właśnie takie osoby grubo przesadzają.
Owszem, blog ewidentnie jest inspirowany niektórymi zagadnieniami, ale zdecydowanie nie możemy tu mówić o kopiowaniu w skali jeden do jednego. Przede wszystkim rangi są wymyślone tak pomysłowo, że początkowo aż sam się zdziwiłem. Moje serce skradły szczególnie dwie: "Guru" (odpowiednik pochodzącego z serii Warrior Cats mentora) i "Ospały" (odpowiednik starszego z wcześniej wspomnianej serii). Mamy tu też podobne obrzędy, ale jednak nie jest to identyczne i w tym przypadku sądzę, że ktoś, kto poza blogami nie miał do czynienia z sagą, raczej nie zauważyłby zbyt dużego podobieństwa. W każdym razie klimat plemienny jak dla mnie jest tu wyczuwalny na kilometr.
Kolejna ważna sprawa - wszyscy ostatnimi czasy narzekają na inspirację tą serią (która według mnie jest świetna, polecam fanom kotów i nie tylko), przez co blogi na niej oparte są niemalże na wymarciu. Nie wiem, jak inni to odbierają, ale według mnie wzorowanie się nie jest niczym złym, a takie blogi jak Line Between Worlds są zdecydowanie potrzebne w blogosferze. Tutaj krótki apel do czytelników - jeśli nie jest to kwestią gustu, naprawdę nie skreślajcie takich blogów, bo często okazują się być cudowne, wystarczy tylko dać im rozwinąć skrzydła ;).

Skupiając się na chwilę nad zawartością poszczególnych zakładek (których szczęśliwie nie jest zbyt wiele), muszę niestety wytknąć, że można znaleźć tam sporo drobnych literówek i błędów. Jeśli administracja chciałaby je wszystkie poznać, to zapraszam na mój email.
Do regulaminu nie mam się za bardzo jak przyczepić, chociaż warto byłoby zamiast cyfr ponazywać każdy podrozdział, aby nie mącić ludziom w głowach. Jedna rzecz, którą tam wychwyciłem i która bardzo mi się spodobała, to ostrzeżenie dotyczące braku przydzielenia punktów umiejętności i konsekwencji, jakie się z tym wiążą, czyli ślepota lub głuchota. Problem jednak polega na tym, że w formularzu podano tylko orientację terenową, zwinność, szybkość i intelekt, tak więc powyższy punkt niestety nie ma odwzorowania w rzeczywistości, a wielka szkoda.
Sam formularz jest wykonany w formie zgłoszenia, stworzonego na stronie JotForm. Nie ma w tym nic złego, jednak pola na odpowiedzi wystają poza tło głównej kolumny, co wygląda nieestetycznie, chociaż pewnie jest to winą strony.
Niezwykle przypadł mi do gustu pomysł stworzenia słownika, jednak formę obecną, czyli dawanie w nagłówku danej litery alfabetu i pod nią wszystkich haseł na tę literę, zamieniłbym na zwykłe wymienianie ich w kolejności alfabetycznej, bez zbędnych, pustych miejsc. I tu poza tą drobną rzeczą byłoby cudownie, gdyby nie to, że odkryłem, że nazwy "Obrońca" i "Chroniący" są używane zamiennie, a nigdzie nie zdołałem znaleźć wspominki o tym zabiegu. Mocno to dezorientuje czytelnika, tak więc radziłbym zwrócić na to uwagę.
Kolejna sprawa - osobiście nie widzę sensu umieszczania kilka razy linków do stron, które są w pasku zakładek, na innych stronach. Już kilka razy przewinęły mi się odnośniki do "O blogu" i "Regulamin" i sądzę, że wystarczyłaby tylko wzmianka na ten temat, bez umieszczania hiperłącza.
Idąc dalej, znajduję system poziomów postaci, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń. Warto byłoby jednak według mnie albo zmniejszyć liczbę poziomów w jednej "kategorii", albo po prostu dać mniej wymaganych punktów doświadczenia. Za jedno zlecenie postać dostaje bowiem dwadzieścia pięć lub pięćdziesiąt punktów, stąd wnioskuję, że nikomu w ciągu całego swojego życia nie udałoby się dobrnąć do ostatniej kategorii (rangi) za dwadzieścia jeden tysięcy, a skoro tak, to po co ona istnieje?
Zbliżając się do końca, pragnę wyrazić swój... podziw, radość (?) i satysfakcję nad blogowym rynkiem, który mimo wszystko rynkiem nie powinien się nazywać. Nazwa tej strony błędnie sugeruje miejsce, gdzie można za coś płacić, a tak naprawdę to nic innego jak tablica ze zleceniami. Nad czym więc tkwi mój zachwyt? W skrócie tłumacząc i nad szablonem (który serio jest świetny i klimatyczny, tylko kolumny za wąskie) i nad samą treścią zadań. Niektórzy mogliby teraz załamać nade mną ręce ("Co ty tam takiego widzisz, Kociaku?"), bo zlecenia są proste jak budowa cepa, ale moje serce zdobyła właśnie ta klimatyczność, kryjąca się w prostocie. W końcu, dzikie plemiona raczej nie będą myślały nad ubraniem ogłoszenia w piękne słowa, a nad samym zadaniem. Tutaj tylko jedna uwaga - warto byłoby dodać autora takich zleceń albo chociażby zostawić notatkę o położeniu zleceniodawcy, przykładowo: "Znajdziesz mnie przy Jaskini Wody. Tylko się pośpiesz, gdy tylko Księżyc się zacznie, zamierzam iść na polowanie!". Dzięki temu wszystko będzie wyglądać bardziej namacalnie, bo w końcu kto by wykonywał zadania dla jakiegoś anonima?

To już niestety koniec recenzji. Standardowo liczę na komentarze, ewentualne sugestie i wszystko inne, co tylko wpadnie Wam do głowy. Ponieważ nie ma w kolejce następnego bloga, na za tydzień zapowiadam coś nowego - miniaturkę!

Galeria zdjęć zostanie wstawiona niedługo, przepraszam za utrudnienia.


3 komentarze:

  1. Ah, dlaczego ta recenzja taka krótka!
    Dziękuję Kociaku, za zrecenzowania Line Between Worlds. Na pewno administracja postara się zwalczyć błędy, które w owej zaznaczyłeś. Na blogu było sporo zmian. Przykładem są mylące nazwy Chroniący i Obrońca. Niestety nie wszystko zostało zmienione po edycji nazwy z Chroniącego na Obrońcę. Na Rynku z każdym wymaganym poziomem będą zwiększane wynagrodzenia w postaci pd, bo bez tego faktycznie byłoby trudno, ale nie zostało to nigdzie wspomniane, co oczywiście też planuję zmienić. Większość spraw natomiast przyjmuje słuszną rację i wymaga poprawy o którą się postaram.
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko.
    /Aimer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie miałem pojęcia o tym, że ci Chroniący to tylko pozostałość sprzed aktualizacji, dlatego dobrze, że zwracasz na to uwagę. Podobnie z rynkiem - po prostu nigdzie nic nie znakazłem i uznałem to za błąd, jak widać niesłusznie.
      Cieszę się, że recenzja przypadła do gustu, w razie gdybyś zechciała jeszcze dostać wymienione literówki z zakładek, to ponownie zapraszam na mój email ;)

      Usuń
    2. Na mailu napisałam. Wiadomo maszynami nie jesteśmy, a sam nie miałeś skąd wziąć odpowiedź na temat pd.

      Usuń