niedziela, 16 września 2018

Recenzja Slaves of Delta

Zanim przejdę do samej recenzji, krótka informacja - w komentarzach pod poprzednim postem wyraziliście swoją opinię na temat szablonów i zadecydowałem, że zostaniemy przy starej, tylko lekko poprawionej wersji. Już niedługo znikną rzeczy, które tak Was irytują w obecnym wyglądzie bloga.

Nie przedłużając, dziś oceniam Slaves of Delta, swego rodzaju wznowienie bloga Divided Kingdom, który funkcjonował od 2016 do czerwca 2018 roku. Strona, której dotyczy ta recenzja istnieje za to od lipca 2018 roku, przez swój pierwszy miesiąc funkcjonując pod dopiskiem "wersja Beta". 


Kliknij na banner aby przenieść się na stronę!


Chyba nie muszę informować, iż znowu zaczynam ocenianie od szablonu. Mogę tu na wstępie powiedzieć, że obecny wygląd jest o niebo lepszy od dwóch poprzednich wariantów. Ciężko mi konkretnie go określić, bowiem niby szablon minimalistyczny, ale pełen różnych dodatków, od ozdobnej czcionki w tytule posta zaczynając na ikonie głowy wilka przy dacie kończąc. Zachwycił mnie najbardziej chyba ten pseudo-nagłówek, czyli tło wielkiego miasta wyjętego rodem z science fiction. Nadaje on klimatu i świetnie wprowadza w atmosferę.
Niestety, sam szablon posiada dużo błędów. Niektóre czcionki, na przykład te przy dacie posta są małe i zbyt ściśnięte, więc ciężko je odczytać. Autor nachodzi na pole etykiet, przycisk "starsze posty" nie działa, wysuwana ramka szwankuje (po wysunięciu dostaje ataku drgawek albo najwidoczniej nie wie, czy się schować czy jednak pozostać wysuniętą), nie mówiąc już o tym, że nagłówki, które się w niej znajdują wydają się być kompletnie niedopasowane do bloga - różowe akcenty w szaro-niebieskim szablonie. Za bodajże dziesiątym razem przyjrzałem się im dokładniej i zauważyłem, iż bardzo możliwe że tło tych dodatków jest pobrane z nagłówka (z braku lepszego określenia dla owego elementu szablonu). Nie uznaję jednak tego za dobry pomysł, bo nadal te napisy nie są przystosowane - do nagłówka tak, ale nie do reszty.
Idąc dalej, przyczepię się do małej pierdółki, mianowicie fioletowych strzałek w archiwum. Jak zauważyłem ten kolor nie występuje ogólnie w szablonie, więc mi tu on nie pasuje. Kolejną sprawą, znów związaną z czcionką, jest spis postaci w lewej kolumnie - nazwy są za małe i litery zbyt ściśnięte, ciężko się rozczytać. Bardzo za to podoba mi się statystyka bloga, czyli liczba wyświetleń - wilczek za napisami jest wyjątkowo uroczy, choć tu też bym się przyczepił do tego fioletowego... 
Moim następnym spostrzeżeniem jest to, że ułożenie stron na tym blogu jest strasznie nieintuicyjne. Być może nie powinienem się tu czepiać, bo przełamywanie schematów nie jest złe, ale mocno zdziwił mnie fakt, ze w zakładkach u góry nie ma tej przecież chyba najważniejszej dla potencjalnego członka, czyli formularzu. Przeleciałem wzrokiem jeszcze raz po nazwach, by upewnić się czy tej zakładki rzeczywiście nie ma no i nie było. Dopiero potem, gdy wzruszyłem nad tym faktem ramionami i zacząłem przeglądać zawartość kolumn zobaczyłem drugie menu, a na samym dole "klikajkę" z rzeczami dla osób, które chcą dołączyć plus tak bardzo poszukiwany przeze mnie formularz. Nie ukrywam, iż to rozwiązanie, które najwidoczniej miało wnieść powiew świeżości do układu stron niezbyt się sprawdziło. 
Przechodząc do zawartości stron, mogę podsumować sam wygląd jednym zdaniem: nie widziałem jeszcze bloga, który tak bardzo dbałby o detale - nagłówki, grafiki oddzielające, bannery, odnośniki. Absolutnie niczego nie pominięto, w każdym miejscu, gdzie tylko jest taka możliwość zostało coś dopieszczone. I wszystko byłoby piękne i cudowne, gdyby nie to, że błędy znów się mnożą. A to w realiach napis "Czas i pogoda" wystaje, a tu coś jest krzywo, a tu dano grafikę oddzielającą tekst tuż przed następnym graficznym nagłówkiem. W dodatku odniosłem wrażenie, że na każdej stronie zastosowano inny styl grafiki - inny kolor, inna wielkość, inna czcionka. Tu najbardziej zabolał mnie zabieg zastosowany przy nagłówkach w regulaminie. Na pierwszy rzut oka po przejrzeniu ma się niejasne przeczucie, że coś tu jest nie tak. Wychodzi, że przy każdym fragmencie widnieje ten sam wielki napis "Regulamin". Człowiek się zastanawia: "pomyliło im się coś, niedopatrzenie czy jak?", a po przyjrzeniu się wychodzi na to, że pod tym są malutkie napisy nakreślające tematykę danego fragmentu. Pominę tu już te fioletowo-różowe elementy, jednak ja jestem zwolennikiem stosowania intuicyjnych rozwiązań, gdzie wszystko jest jasne od samego początku, gdy tylko się na to zerknie. Całkiem niewykluczone, że jestem człowiekiem kotem raczej statycznym, nielubującym się w tego typu nowinkach i przez to ta ocena może nie być do końca sprawiedliwa, lecz dla mnie lepiej byłoby normalnie ponazywać wszystkie podrozdziały tej zakładki.  Podsumowując wszystko co jest dalej ramki wokół pytań w "FAQ" są moim zdaniem niepotrzebne, te mające w sobie opis terenów są jak dla mnie za wąskie, a efekt przewijania jest pozbawiony sensu, bowiem te opisy nie są jakoś strasznie długie. Co do reszty się nie przyczepię, bo tekst jest ładnie wyjustowany i ogólnie da się bez większego bólu oczu wszystko przeczytać. Długość zakładek jest wyważona i nie ma się wrażenia przeglądania olbrzymich ścian tekstu.
Mógłbym znaleźć jeszcze kilka rzeczy, o których najpewniej powinienem opowiedzieć, jednak nie chcę się tu tak rozciągać, więc zanim przejdę do oceny treści kilka słów o karcie postaci. 
Po pierwsze, kieruję tutaj do administratorów słowa uznania za piękną edycję zdjęć, która niezwykle przypadła mi do gustu. Ponadto podoba mi się ten efekt płynnego przejścia z jednej formy w drugą po najechaniu - wielki plus. 
Reszta nie rysuje się już jednak tak kolorowo - przede wszystkim znów mamy tu do czynienia z inną czcionką w tytułach fragmentów kart postaci, nie to jest jednak najgorsze. Chodzi mi tu o głównie o to, że te napisy są za duże. Mógłbym się założyć, że sam napis "personalia" zajmuje około cztery piąte wysokości informacji, które się pod nimi znajdują w jednym z bardziej konkretnych i pozbawionych lania wody formularzy. W "umiejętnościach" natomiast jest błąd, bowiem kreseczka nad "ś" jest pod literą, a nie nad nią. 
Ostatnią rzeczą, bardziej związaną z szablonem aniżeli z kartą postaci jest efekt kursywy. Jest on niezwykle nieestetyczny i zbijający z tropu. Gdy pierwszy raz się na niego natknąłem zastanawiałem się, czy przypadkiem sobie zdania nie zaznaczyłem, ale okazało się, że nie. Nie mówię już o tym, że czasem edycja obejmie przypadkowo jakąś spację przed bądź za tekstem i nie wygląda to ładnie, bo to się każdemu zdarza, ale o tym że sam efekt wypełnienia pola w miejscu kursywy jest wzięty z niczego. Źle to wygląda i radziłbym się tego efektu pozbyć.

Już wreszcie zostawiam w spokoju kwestie graficzne i przechodzę do konkretów.
Z satysfakcją stwierdzam, że sam pomysł na bloga jest nietuzinkowy i wyjątkowo mi się spodobał. Niby magiczne wilki, niby ludzie z mocami, niby oklepane i nudne, a jednak zrobione oryginalnie i dające wiele perspektyw zarówno blogowi, jak i postaciom. Fabuła (a właściwie historia, tak bowiem nazywa się ta zakładka) jest krótka, napisana prostym językiem i idzie ją sobie szybko przyswoić. Jedynym masakrycznym posunięciem jest dawanie tych fragmentów pamiętników, listów czy Bóg wie czego. Nie idzie tu o sam pomysł, bo jest on dobry i mi się podoba, jednak darowałbym sobie ten średniowieczny styl i szyk zdań na blogu kreowanym pod science fiction. Zwyczajnie on tam nie pasuje - skoro dajemy tu imperium pełne nowoczesnych budowli, broni, urządzeń, pojazdów i tak dalej, to skąd pomysł na taki wstęp i zakończenie fabuły? 
Za co jeszcze pochwalę? Za rasy, w których znajdziemy i te wszystkim dobrze znane, jak wilkołak czy hybryda jak też te autorskie lub zaczerpnięte z mniej znanych źródeł - anthro, półożywieńce, cyborgi. 
Perełką wśród tego, co tam się znajduje są tereny z piękną, intuicyjną mapą (niestety ostatnio pojawia się u mnie błąd i nie jestem w stanie sobie jej powiększyć) i perfekcyjnie dobranymi zdjęciami. Wprawdzie znajdują się tam różne błędy w kwestii rozmiarów obrazków i obramowań, aczkolwiek jest to jedna z moich ulubionych zakładek na tym blogu. Co ciekawe, opisy w "podziemiach" potrafiły mnie zainteresować, co jest małym sukcesem.
Styl kart potworów i innych istot w "bestiariuszu" również jest niczego sobie, ale mam wrażenie iż czarne tło jest w tym przypadku zbyt oczojebne. Kontrastuje z białymi literami, nie mówiąc już o tym, że są one za małe i ciężko przeczytać, co jest tam napisane.
Zanim przejdę do kolejnej kwestii, czyli rynku, powiem kilka słów o mechanice bloga. Choć osobiście uważam że dodatki typu walki na arenach są dosyć rzadko używane, a system mistrzów gry nie do końca do mnie przemawia to muszę stwierdzić, że tutaj te kwestie zostały dopięte na ostatni guzik. Dużo tu matematyki, ale idzie się połapać, co i jak, a i tak większość kwestii pozostawiamy mistrzom gry, więc te wszystkie wyjaśnienia pełnia bardziej funkcję informacyjną.

Teraz kilka słów o rynku. Już wam dałem na samym początku około dziewięćset słów na temat rzeczy graficznych, więc tu wam wywodów oszczędzę i powiem tylko, iż jak dla mnie rynek jest zupełnie niedopasowany do reszty bloga - różowy kolor w porównaniu z ciemnym szarym i niebieskim daje wrażenie, jakby po przeniesieniu się na stronę był to rynek jakiegoś innego bloga. 
Co do treści, to w zakładce "szpital" nie podoba mi się to, iż nawet za zmianę zainteresowań trzeba płacić. Przecież hobby może się zmieniać przez całe życie i jest to zupełnie naturalne, tak więc nie widzę powodu dla którego miałoby być to płatne. To samo tyczy się ciekawostek, no chyba że mają one ulec drastycznej zmianie.
Zaintrygowała mnie tu kwestia niewolników, pierwszy raz bowiem widzę taki pomysł na wykreowanie postaci towarzysza. Choć jak dla mnie tego typu dodatki są zupełnie niepotrzebne, to nie ukrywam, że tutaj dobrze to rozegrano. Zadania natomiast nie powalają pod względem oryginalności, ale nie są złe, myślę że można stworzyć dzięki nim jakąś ciekawą historię.

Powoli zbliżamy się do końca, zanim jednak on nastąpi chciałbym omówić jeszcze jeden aspekt na blogu - chat. Slaves of Delta posiada zarówno shoutboxa jak i serwer Discord. Mimo iż ten pierwszy raczej nie jest typem chatu tętniącego życiem dwadzieścia cztery godziny na dobę to nie zauważyłem tam nigdy żadnych nieprzyjemnych sytuacji, rozmowy są prowadzone w przyjaznej atmosferze. Co zaś do Discorda, to mimo iż większość osób wydała mi się tam równie przyjazna, to niestety odniosłem niemiłe wrażenie, że administracja nie do końca postępuje zgodnie z zasadami, które sama ustanowiła. Byłem tam świadkiem między innymi nagminnego nadużywania oznaczenia everyone przez członków, mimo zakazu od administracji oraz rozmów na głównym kanale na tematy nieodpowiednie dla młodszych użytkowników. Te czynniki zniechęciły mnie do dalszego przebywania w tamtym miejscu, jednak w pozostałych przypadkach nie mam nic do zarzucenia.

Na tym kończę tę chyba najdłuższą recenzję na blogu (piszę coraz dłuższe teksty, możecie być ze mnie dumni) i oczywiście czekam na komentarze oraz na dyskusje na shoutboxie. Za tydzień bądź dwa o godzinie dziewiętnastej pojawi się kolejna recenzja bloga - Nine Lives.


Galeria zdjęć
[Kliknij na zdjęcia, aby je powiększyć!]



Od lewej, od góry:
1. Ogólny widok na bloga;
2. Wygląd kart postaci;
3. Widok na wysuwaną ramkę;
4. Zakładka "tereny";
5. Widok na rynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz